WENECJA
---koniecznie czytajcie do końca-> fotki nocą.
Jest po 20-stej. Wysiadamy na dworcu w Mestre. Do hotelu
mamy niecały 1km. Wszyscy piszą w internecie, że najlepiej spać w Mestre i
dojeżdżać do Wenecji. Nie jest daleko, ale trzeba wiedzieć, że w weekend nie
kupimy karty na transport, a za bilet autobusowy w jedną stronę do Wenecji zapłaciliśmy 2,5euro od
osoby rano u kierowcy.
Spaliśmy w sieciówce Hotelu Centrale. Niby 3*, ale hotel
stary. Tym bardziej pokoje w klasie economy, które są bardzo małe. Niestety
była to jedyna najtańsza opcja i w miarę blisko dworca gdyż odjazd do Florencji
mieliśmy rano.
Wieczorem szukaliśmy jakiejś knajpki na kolację i
z aperitivo. Niestety w Mestre i całej Wenecji nic takiego nie
znaleźliśmy. Przed hotelem jest duży supermarket , ale spóźniliśmy się 30min.
Mestre wydało się pustym, małym miastem. Była sobota, środek weekendu, trwały
mistrzostwa świata w piłce nożnej, a w mieście pusto. Parę restauracji na krzyż
i puste lub ok 22 zamykali... Coś musieliśmy zjeść , ale nie polecę nic. W
ogóle na drugi raz zastanowiłbym się nad wyborem noclegu i dołożył do hotelu w
samej Wenecji, niekoniecznie w centrum. Przedewszystkim z uwagi na to, iż
miasto tętni życiem nocą. Jest zupełnie inne, a my zawsze staramy się też
zobaczyć odwiedzane miejsca z nocnej perspektywy. Zresztą sami zobaczycie
na zdjęciach :)
Na drugi dzień jemy obfite śniadanie w hotelu. Są jajka,
szynka i bardzo duży wybór ciast. Tak ciast, nie ciasteczek. Drożdżowe,
czekoladowe babeczki i croissanty. Łapiemy autobus nr 7 i jedziemy na dworzec
czyli Piazza Roma ok 15-20min.
Na miejscu kupujeme zniżkę rolling venice z 3-dniową
kartą na transport. Płacimy 24euro za kartę od osoby dzięki, której możemy się
przemieszczać nieskończoną ilość razy po Wenecji i dojeżdżać z Mestre
przez 3 dni. Normalnie 2-dniowy pass kosztuje 30e. My wyjeżdżaliśmy trzeciego
dnia i zdążyliśmy jeszcze sprzedać karty po 10e Hiszpanom, którzy kompletnie błądzili. Przyjechali na jeden dzień i nawet nie wiedzieli, w którym
miejscu jest ich hostel i jakim tramwajem dopłynąć.
Rolling Venice jest
kartą tylko dla ludzi poniżej 30 roku życia. Trzeba zaznaczyć, że pojedynczy
przejazd tramwajem kosztuje 0,5e. Dużo się zwiedza na piechotę , ale przydaje
się gdy chcemy przepłynąć szybko na drugą stronę czy na inne wyspy. Karta
obowiązuje wszędzie! Na wszystkie okoliczne wyspy.
Zwiedzanie zaczynamy od tramwaju czarnej lini nr 1. Łodka
zatrzymuje się na każdym przystanku, my
spokojnie możemy podziwiać miasto i w miarę zorientować się w terenie. Do placu
św. Marka tramwaj płynie ok 45min więc bardzo długo jak się później przekonamy.
Zaczynając pobyt w Wenecji od placu św. Marka można się
troszkę przerazić. Już po godzinie 10 rano przypływają łodzie i prywatne statki
firm turystycznych pełne ludzi rasy azjatyckiej. Nagle jest masa ludzi,
powtarzam ogromny tłum! Ledwo się da przejść przez most westchnień, a kolejki
do katedry i na wieżę robią się długie jak za komuny. Nie będę opisywał jak to
jest zwiedzać jakiś kościół czy muzeum w
obecności wycieczek. Wystarczy pojechać do Krakowa na Wawel w sezonie turystycznym
i spróbować pozwiedzać komnaty królewskie.
Po drugiej stronie mostu westchnień
Ciężko zrobić jakiekolwiek zdjęcie bez czyjejś głowy przed
obiektywem. Uciekamy z placu jak najszybciej błądząc wąskimi uliczkami.
Szukając supermarketu, tutaj kolejny raz pomaga nam mapka na gps’ie, znajdujemy
ciekawy lokal-pizzerie. Dosłownie na rogu przy moście z fajną nazwą „Cip
Ciap Pizza“. Mają pizze z przeróżnymi dodatkami i wielkie
calzones-pierogi. Może i pizza nie jest na cienkim cieście , ale polecam lokal.
Znajdziecie go na Calle Mondo, niedaleko kościoła Santa Maria Formosa.Po drodze na jednym z rogów jest też bar z makaronem na wynos w takich chińskich pudełeczkach. Święża, robiona pasta na miejscu. Nazwy nie pamiętam, ale za 7e można się smacznie najeść.
Tego pierwszego dnia w Wenecji typowo błądzimy i poznajemy
miasto. Szukamy głównych atrakcji takich jak most Rialto czy Casa D’oro.
Wieczorem chcemy zjeść kolacje w dzielnicy Canareggio, ale nie znajdujemy
żadnego aperitivo, a lokale z „menu turista“ za 12 czy 15e od os. Nas nie
zadowalają. Jemy gdzieś blisko Piazza Roma, ale nie było to nic specjalnego. W
dodatku z doliczeniem śmiesznego serwisu. Jutro wrócimy już zorientowani w
terenie i z listą „what to do“ w głowach.
DZIEŃ II
Tym razem wyruszamy zaraz po 8 rano. Śniadanie było jeszcze
większe i lepsze ze względu na wycieczkę Amerykanów, którzy mieli specjalne
śniadanie. Była jajecznica, owsianka i trochę więcej rzeczy niż poprzednio.
Z samego rana chcemy zwiedzić bazylikę i kampanillę.
Płyniemy sobie szybszym tramwajem i od zewnętrznej strony miasta. Docieramy do
przystanku przy placu przypływając od otwartego morza. Widok placu św. Marka od
strony otwartej wody, przestrzeni robi wrażenie.
Stajemy w kolejce na wieżę. Wstęp 8e i wyjazd windą. Na górze
(z 80m chyba )widać całą panoramę Wenecji oraz inne wyspy. Trzeba trafić
z momentem wejścia i pogodą. Gdy świeci słońce i odbija się od zatoki, a jest już lekko
popołudniu , wtedy moim zdaniem widok będzie najlepszy. My byliśmy rano.
Z wejścia do bazyliki na razie rezygnujemy, gdyż nadjechały wycieczki.
Plac św. Marka-widok z wieży
Nie ukrywam, że czasem potrzeba do wc odciągała nas od
naszych planów. Musicie wiedzieć, że
toalety w Wencji są płatne po 1,5e i ciężko z ich dostępnością. Są tylko w
paru miejscach, a Mcdonald w mieście jest tylko jeden:)
Z placu przepływamy na sąsiednią wyspę San Giorgrio
Maggiore, gdzie znajduję się kościółek o takiej samej nazwie. Przy kościele
jest dzwonnica, z której z kolei
mamy przepiękny widok na plac św. Marka z drugiej strony kanału. Nie
spotkamy tutaj wielu turystów i wycieczek. Mało kto wie chyba o tej dzwonnicy.
Wejście kosztowało chyba 6e i jest przy windzie toaleta.
Następnie wracamy do dzielnicy Castello i zwiedzamy
tamtejsze kościoły oraz znajdujemy polecaną pizzerie Peter Pan. Mając mapę
łatwo trafić, ale może nas zmylić kebap w lokalu. Świetna cienka pizza, mały
lokal z jedzeniem na wynos. W środku sami znajomi i Włosi. Pizze robią
chyba Włosi Tureckiego pochodzenia, ale jest pyszna. 2e za kawałek i 5-7 za
całą pizze. Lokal jest na ulicy Sestiere Castello,
niedaleko Bazyliki Santi Giovani e Paolo.
Pieszo przechodzimy do mostu Rialto i kupujemy troche
owoców przy rialto mercato. Zwiedzamy
całą dzielnicę San Polo dochodząc do Dorsoduro i drewnianego mostu Academica. Zwiedzamy po drodzę kilka
kościołów, to zatrzymując się na jakimś placyku czy rynku. Raz są to lody z
sieciówki Grom i kolejna polecana pizzeria Al Volo na Campo Santa Margherita,
typowa cieniutka pizza na wynos-2e kawałek. Polecę tutaj także restauracja
Taverna del Campiello Remer na Via Remer 5701. Ciężko tam trafić, jest zaraz
obok C’dOro, przechodząc przez jeden z mostków musimy skręcić między budynki i
przejść wąsko. Nie jest to typowa uliczka, można zawrócić sądząc, że dalej nic
nie ma, a przechodząc małym tunelem trafimy na fajną knajpkę, gdzie mają
aperitivo i świetny widok na Most Rialto. Żaden tramwaj się tam nie zatrzymuje
więc mamy możliwość wejść na pomost i zrobić naprawdę fajne zdjęcia.
Most Rialto
Z mostu Academica podpływamy sobie do Bazyliki di
Santa Maria, gdyż wcześniej do 15 była zamknięta. W środku nie jest taka wielka
jaka wydaje się zewnątrz. Za bazyliką idąc chodnikiem jest także fajny widok na
otwartą wodę i plac św. Marka. Można usiąść na skraju i zamoczyć nogi w
naprawdę czystej wodzie.
Podpływamy jeden przystanek do placu św. Marka i
atakujemy kolejkę do bazyliki. Nie wiadomo skąd popołudniami na placu pojawia
się woda, a żeby wejść do bazyliki muszą ustawić mały pomost. Kolejka idzie
sprawnie,a popołudniami nie ma już wycieczek. Wielu ludzi jest odsyłanych do
szafek-skrytek przez ochroniarza gdyż nie wolno wnosić zadnych toreb czy
plecaków.
Plac św. Marka
Przechodzimy wzdłuż cała ulicę od placu aż za Arsenał.
Tutaj jest znacznie spokojniej. Wsiadamy w tramwaj i opływamy Wenecję z
zewnątrz. W sumie nic ciekawego. Tereny przemysłowe i otwarta woda. Wysiadamy
na przeciw wyspy Di san Michele. Te kursy są długie, a statki płyną między
wyspami. Nie mamy tyle czasu. Przechodzimy całe Canareggio, ale tym razem
kolację robimy sobie sami z produktów z marketu Billa. Pyszna szynka Serano,
ciepłe bagietki.
warto czasem zabłądzić i natrafić na takie marcepanowe słodkości
Słońce zachodzi
Zostajemy na wieczór w Wenecji. Ostatni autobus mamy
po 23. Miasto nocą jest całkiem inne. Knajpy i restauracje żyją. Wszyscy
turyści jedzą na mieście. W najciekawszych miejscach schodzą się fotografowie ze statywai. My także
chcemy zobaczyć plac św. Marka, most Rialto czy Bazylikę di Santa Maria nocą.
Bazylika w nocy-największa atrakcja dla fotografów
Muszę powiedzieć, że Wenecja nocą jest piękna. Światła
odbijają się od wody i można trafić na piękny zachód. Mosty są oświetlone ,a w
dzień nie ma takiego klimatu. Nawet rejs łódką jest fantastyczny w tych
kolorach nocy,a nad miastem unosi się zapach wszystkich garkuchni.
Ledwo zdążamy na autobus i w dodatku wracamy jakimś
innym. Na przystanku czekało pełno ludzi, ktoś rzucił hasło, że ten też jedzie
do Mestre. To my też jedziemy, jak sardynki byle do dworca w Mestre, a dalej
się przespacerujemy.
III dzień
Pociag do
Florencji mamy z Mestre po 10, ale jedziemy jeszcze do Wenecji zaraz po 8
sprzedać karty na transport, które są ważne jeszcze cały dzień. Niecałe 5 min i
karty były sprzedane po 10e , a nam została jeszcze ponad godzina na ostatni
spacer po Wenecji, pamiątki czy fotki. Odjeżdżamy do Florencji, a konduktor
bilety sprawdzał dopiero jak minęliśmy stacje Mestre także było spokojnie.
Pełna galeria tutaj
c.d.n
świetnie tutaj u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia. Trzeba zwiedzać Wenecję póki można, bo niestety coraz bardziej ją zalewa... :(
OdpowiedzUsuńZapraszamy do dodania bloga w serwisie zBLOGowani! Mamy już ponad 3000 blogów z 22 kategorii.
OdpowiedzUsuńNależy założyć konto jako bloger i w 2 krokach dodać bloga do serwisu. Nasz robot sam pobiera aktualne wpisy i prezentuje je tysiącom użytkowników, którzy codziennie korzystają ze zBLOGowanych. Dla blogera to korzyść w postaci nowych czytelników i większego ruchu na blogu.
Serdecznie zapraszamy! :-)
Hej, na blogu mamasaidbecool przeczytalam ze 18 października lecisz do Malagi. Lecisz może Norwegianem z Warszawy? Pytam bo z 2 koleżankami też tam będziemy przez 4 dni.
OdpowiedzUsuńLecimy z Krakowa ryanem i bierzemy odrazu samochód
OdpowiedzUsuńOj Wenecja jest przepiękna i romantyczna ... a woda tam droższa od wina :) no i wyśmienita pizza :) a najbardziej zapamiętałem sygnalizację świetlną na kanałach :)
OdpowiedzUsuń