środa, 16 lipca 2014

ITALY Trip -Wenecja


WENECJA


---koniecznie czytajcie do końca-> fotki nocą.

Jest po 20-stej. Wysiadamy na dworcu w Mestre. Do hotelu mamy niecały 1km. Wszyscy piszą w internecie, że najlepiej spać w Mestre i dojeżdżać do Wenecji. Nie jest daleko, ale trzeba wiedzieć, że w weekend nie kupimy karty na transport, a za bilet autobusowy w jedną stronę do Wenecji zapłaciliśmy 2,5euro od osoby rano u kierowcy.

Spaliśmy w sieciówce Hotelu Centrale. Niby 3*, ale hotel stary. Tym bardziej pokoje w klasie economy, które są bardzo małe. Niestety była to jedyna najtańsza opcja i w miarę blisko dworca gdyż odjazd do Florencji mieliśmy rano.

Wieczorem szukaliśmy jakiejś knajpki na kolację i z aperitivo. Niestety w Mestre i całej Wenecji nic takiego nie znaleźliśmy. Przed hotelem jest duży supermarket , ale spóźniliśmy się 30min. Mestre wydało się pustym, małym miastem. Była sobota, środek weekendu, trwały mistrzostwa świata w piłce nożnej, a w mieście pusto. Parę restauracji na krzyż i puste lub ok 22 zamykali... Coś musieliśmy zjeść , ale nie polecę nic. W ogóle na drugi raz zastanowiłbym się nad wyborem noclegu i dołożył do hotelu w samej Wenecji, niekoniecznie w centrum. Przedewszystkim z uwagi na to, iż miasto tętni życiem nocą. Jest zupełnie inne, a my zawsze staramy się też zobaczyć odwiedzane miejsca z nocnej perspektywy. Zresztą sami zobaczycie na zdjęciach :)





Na drugi dzień jemy obfite śniadanie w hotelu. Są jajka, szynka i bardzo duży wybór ciast. Tak ciast, nie ciasteczek. Drożdżowe, czekoladowe babeczki i croissanty. Łapiemy autobus nr 7 i jedziemy na dworzec czyli Piazza Roma ok 15-20min.
Na miejscu kupujeme zniżkę rolling venice z 3-dniową kartą na transport. Płacimy 24euro za kartę od osoby dzięki, której możemy się przemieszczać nieskończoną ilość razy po Wenecji i dojeżdżać z Mestre przez 3 dni. Normalnie 2-dniowy pass kosztuje 30e. My wyjeżdżaliśmy trzeciego dnia i zdążyliśmy jeszcze sprzedać karty po 10e Hiszpanom, którzy  kompletnie błądzili. Przyjechali na jeden dzień i nawet nie wiedzieli, w którym miejscu jest ich hostel i jakim tramwajem dopłynąć.


Rolling Venice  jest kartą tylko dla ludzi poniżej 30 roku życia. Trzeba zaznaczyć, że pojedynczy przejazd tramwajem kosztuje 0,5e. Dużo się zwiedza na piechotę , ale przydaje się gdy chcemy przepłynąć szybko na drugą stronę czy na inne wyspy. Karta obowiązuje wszędzie! Na wszystkie okoliczne wyspy.

Zwiedzanie zaczynamy od tramwaju czarnej lini nr 1. Łodka zatrzymuje się na każdym przystanku,  my spokojnie możemy podziwiać miasto i w miarę zorientować się w terenie. Do placu św. Marka tramwaj płynie ok 45min więc bardzo długo jak się później przekonamy.






Zaczynając pobyt w Wenecji od placu św. Marka można się troszkę przerazić. Już po godzinie 10 rano przypływają łodzie i prywatne statki firm turystycznych pełne ludzi rasy azjatyckiej. Nagle jest masa ludzi, powtarzam ogromny tłum! Ledwo się da przejść przez most westchnień, a kolejki do katedry i na wieżę robią się długie jak za komuny. Nie będę opisywał jak to jest zwiedzać  jakiś kościół czy muzeum w obecności wycieczek. Wystarczy pojechać do Krakowa na Wawel w sezonie turystycznym i spróbować pozwiedzać komnaty królewskie.

Po drugiej stronie mostu westchnień

Ciężko zrobić jakiekolwiek zdjęcie bez czyjejś głowy przed obiektywem. Uciekamy z placu jak najszybciej błądząc wąskimi uliczkami. Szukając supermarketu, tutaj kolejny raz pomaga nam mapka na gps’ie, znajdujemy ciekawy lokal-pizzerie. Dosłownie na rogu przy moście z fajną nazwą „Cip Ciap Pizza“. Mają pizze z przeróżnymi dodatkami i wielkie calzones-pierogi. Może i pizza nie jest na cienkim cieście , ale polecam lokal. Znajdziecie go na Calle Mondo, niedaleko kościoła Santa Maria Formosa.Po drodze na jednym z rogów jest też bar z makaronem na wynos w takich chińskich pudełeczkach. Święża, robiona pasta na miejscu. Nazwy nie pamiętam, ale za 7e można się smacznie najeść.




Tego pierwszego dnia w Wenecji typowo błądzimy i poznajemy miasto. Szukamy głównych atrakcji takich jak most Rialto czy Casa D’oro. Wieczorem chcemy zjeść kolacje w dzielnicy Canareggio, ale nie znajdujemy żadnego aperitivo, a lokale z „menu turista“ za 12 czy 15e od os. Nas nie zadowalają. Jemy gdzieś blisko Piazza Roma, ale nie było to nic specjalnego. W dodatku z doliczeniem śmiesznego serwisu. Jutro wrócimy już zorientowani w terenie i z listą „what to do“ w głowach.





DZIEŃ II

Tym razem wyruszamy zaraz po 8 rano. Śniadanie było jeszcze większe i lepsze ze względu na wycieczkę Amerykanów, którzy mieli specjalne śniadanie. Była jajecznica, owsianka i trochę więcej rzeczy niż poprzednio.


Z samego rana chcemy zwiedzić bazylikę i kampanillę. Płyniemy sobie szybszym tramwajem i od zewnętrznej strony miasta. Docieramy do przystanku przy placu przypływając od otwartego morza. Widok placu św. Marka od strony otwartej wody, przestrzeni robi wrażenie.
Stajemy w kolejce na wieżę. Wstęp 8e i wyjazd windą. Na górze (z 80m chyba )widać całą panoramę Wenecji oraz inne wyspy. Trzeba trafić z momentem wejścia i pogodą. Gdy świeci słońce  i odbija się od zatoki, a jest już lekko popołudniu , wtedy moim zdaniem widok będzie najlepszy. My byliśmy rano. Z wejścia do bazyliki na razie rezygnujemy, gdyż nadjechały wycieczki.


Plac św. Marka-widok z wieży

 widok na wysepkę San Giorgio


Nie ukrywam, że czasem potrzeba do wc odciągała nas od naszych planów.  Musicie wiedzieć, że toalety w Wencji są płatne po 1,5e i ciężko z ich dostępnością. Są tylko w paru miejscach, a Mcdonald w mieście jest tylko jeden:)

Z placu przepływamy na sąsiednią wyspę San Giorgrio Maggiore, gdzie znajduję się kościółek o takiej samej nazwie. Przy kościele jest dzwonnica, z której  z kolei mamy przepiękny widok na plac św. Marka z drugiej strony kanału. Nie spotkamy tutaj wielu turystów i wycieczek. Mało kto wie chyba o tej dzwonnicy. Wejście kosztowało chyba 6e i jest przy windzie toaleta.




 Z dzwonnicy najlepsze widoki


Następnie wracamy do dzielnicy Castello i zwiedzamy tamtejsze kościoły oraz znajdujemy polecaną pizzerie Peter Pan. Mając mapę łatwo trafić, ale może nas zmylić kebap w lokalu. Świetna cienka pizza, mały lokal z jedzeniem na wynos. W środku sami znajomi i Włosi. Pizze robią chyba Włosi Tureckiego pochodzenia, ale jest pyszna. 2e za kawałek i 5-7 za całą pizze. Lokal jest na ulicy Sestiere Castello, niedaleko Bazyliki Santi Giovani e Paolo.



Pieszo przechodzimy do mostu Rialto i kupujemy troche owoców przy   rialto mercato. Zwiedzamy całą dzielnicę San Polo dochodząc do Dorsoduro i drewnianego  mostu Academica. Zwiedzamy po drodzę kilka kościołów, to zatrzymując się na jakimś placyku czy rynku. Raz są to lody z sieciówki Grom i kolejna polecana pizzeria Al Volo na Campo Santa Margherita, typowa cieniutka pizza na wynos-2e kawałek. Polecę tutaj także restauracja Taverna del Campiello Remer na Via Remer 5701. Ciężko tam trafić, jest zaraz obok C’dOro, przechodząc przez jeden z mostków musimy skręcić między budynki i przejść wąsko. Nie jest to typowa uliczka, można zawrócić sądząc, że dalej nic nie ma, a przechodząc małym tunelem trafimy na fajną knajpkę, gdzie mają aperitivo i świetny widok na Most Rialto. Żaden tramwaj się tam nie zatrzymuje więc mamy możliwość wejść na pomost i zrobić naprawdę fajne zdjęcia.



 Most Rialto


Z mostu Academica podpływamy sobie do Bazyliki di Santa Maria, gdyż wcześniej do 15 była zamknięta. W środku nie jest taka wielka jaka wydaje się zewnątrz. Za bazyliką idąc chodnikiem jest także fajny widok na otwartą wodę i plac św. Marka. Można usiąść na skraju i zamoczyć nogi w naprawdę czystej wodzie.




Podpływamy jeden przystanek do placu św. Marka i atakujemy kolejkę do bazyliki. Nie wiadomo skąd popołudniami na placu pojawia się woda, a żeby wejść do bazyliki muszą ustawić mały pomost. Kolejka idzie sprawnie,a popołudniami nie ma już wycieczek. Wielu ludzi jest odsyłanych do szafek-skrytek przez ochroniarza gdyż nie wolno wnosić zadnych toreb czy plecaków.

Plac św. Marka

Przechodzimy wzdłuż cała ulicę od placu aż za Arsenał. Tutaj jest znacznie spokojniej. Wsiadamy w tramwaj i opływamy Wenecję z zewnątrz. W sumie nic ciekawego. Tereny przemysłowe i otwarta woda. Wysiadamy na przeciw wyspy Di san Michele. Te kursy są długie, a statki płyną między wyspami. Nie mamy tyle czasu. Przechodzimy całe Canareggio, ale tym razem kolację robimy sobie sami z produktów z marketu Billa. Pyszna szynka Serano, ciepłe bagietki.


 warto czasem zabłądzić i natrafić na takie marcepanowe słodkości


Słońce zachodzi

Zostajemy na wieczór w Wenecji. Ostatni autobus mamy po 23. Miasto nocą jest całkiem inne. Knajpy i restauracje żyją. Wszyscy turyści jedzą na mieście. W najciekawszych miejscach  schodzą się fotografowie ze statywai. My także chcemy zobaczyć plac św. Marka, most Rialto czy Bazylikę di Santa Maria nocą.


Bazylika w nocy-największa atrakcja dla fotografów



Muszę powiedzieć, że Wenecja nocą jest piękna. Światła odbijają się od wody i można trafić na piękny zachód. Mosty są oświetlone ,a w dzień nie ma takiego klimatu. Nawet rejs łódką jest fantastyczny w tych kolorach nocy,a nad miastem unosi się zapach wszystkich garkuchni.


Ledwo zdążamy na autobus i w dodatku wracamy jakimś innym. Na przystanku czekało pełno ludzi, ktoś rzucił hasło, że ten też jedzie do Mestre. To my też jedziemy, jak sardynki byle do dworca w Mestre, a dalej się przespacerujemy.

III dzień

Pociag do Florencji mamy z Mestre po 10, ale jedziemy jeszcze do Wenecji zaraz po 8 sprzedać karty na transport, które są ważne jeszcze cały dzień. Niecałe 5 min i karty były sprzedane po 10e , a nam została jeszcze ponad godzina na ostatni spacer po Wenecji, pamiątki czy fotki. Odjeżdżamy do Florencji, a konduktor bilety sprawdzał dopiero jak minęliśmy stacje Mestre także było spokojnie.

Pełna galeria tutaj

c.d.n

6 komentarzy:

  1. Piękne zdjęcia. Trzeba zwiedzać Wenecję póki można, bo niestety coraz bardziej ją zalewa... :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapraszamy do dodania bloga w serwisie zBLOGowani! Mamy już ponad 3000 blogów z 22 kategorii.

    Należy założyć konto jako bloger i w 2 krokach dodać bloga do serwisu. Nasz robot sam pobiera aktualne wpisy i prezentuje je tysiącom użytkowników, którzy codziennie korzystają ze zBLOGowanych. Dla blogera to korzyść w postaci nowych czytelników i większego ruchu na blogu.

    Serdecznie zapraszamy! :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej, na blogu mamasaidbecool przeczytalam ze 18 października lecisz do Malagi. Lecisz może Norwegianem z Warszawy? Pytam bo z 2 koleżankami też tam będziemy przez 4 dni.

    OdpowiedzUsuń
  4. Lecimy z Krakowa ryanem i bierzemy odrazu samochód

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj Wenecja jest przepiękna i romantyczna ... a woda tam droższa od wina :) no i wyśmienita pizza :) a najbardziej zapamiętałem sygnalizację świetlną na kanałach :)

    OdpowiedzUsuń